poniedziałek, 27 stycznia 2014

American Hustle (2013)

Najnowszy film reżysera "Poradnika pozytywnego myślenia"- "American Hustle", jest z pewnością jedną z najciekawszych premier 2014 roku. Po pozytywnych recenzjach zza oceanu i pokaźnej liczbie nominacji do Oscarów mój apetyt na seans bardzo się zaostrzył. Porównywany do "Operacji Argo", traktujący o podobnych problemach co "Wilk z Wall Street", ale w zdecydowanie lżejszej tonacji. Czy spełnił moje oczekiwania? Nie mam wątpliwości, że tak.

wtorek, 21 stycznia 2014

Co przyniesie nam kino?


2013 był dla kina naprawdę dobrym rokiem. Ukazało sie wiele ciekawych premier. Nadal jestem w tyle z kilkoma seansami, przede mną m.in. "Kapitan Philips", "Wilk z Wall Street" czy "Wyścig". Nie udało mi się jeszcze dobrze zakończyć poprzednich dwunastu miesięcy, a tuż za rogiem czyhają już następne ciekawe produkcje. Dzisiaj przedstawię listę obrazów, które szczególnie przykuwają moją uwagę i mają szansę okazać się kolejnymi hitami.

niedziela, 12 stycznia 2014

Koniec starego, początek nowego.


Cześć wszystkim, przyszłym czytelnikom. Moja przygoda z blogspotem trwa niemal rok. W ciągu jednego roku założyłem trzy blogi. "Początkujący Geek" cieszył się moją uwagą, przez niecałe pół roku. Plany miałem ambitne, ale lenistwo wygrało z chęciami. Prowadzenie bloga było ciekawym zajęciem, dlatego niedługo powstał "krótkoWIDZ"- blog w całości poświęcony serialom, filmom. Kolejny raz startowi towarzyszył ogromny entuzjazm, który po pewnym czasie zgasł. Wkrótce "Początkujący Geek'' przeszedł reanimację. Zmieniłem szatę graficzna, adres i tytuł bloga na "tak mocno światowy"- "Budding Geek". Kilka tekstów pod nowym szyldem udało mi się napisać, ale wkrótce zaczął się nowy semestr, a co za tym idzie, znacznie mniej wolnego czasu. "Buddy" podzielił los "krótkoWIDZA". Trzeci blog, o którym istnieniu wiedziałem, chyba tylko ja, miał być miejscem, w którym umieszczałbym swoje opowiadania. Strona o wdzięcznej nazwie "Writing is a gift", zaliczyła jeden post. Prowadzenie przeze mnie blogów można by przyrównać do płonącej zapałki. Odpaleniu jej towarzyszy wielki ogień, który po pewnym czasie, po prostu zaczyna słabnąć, by na końcu zgasnąć. Może to porównanie nie jest zbyt oryginalne, a nawet zajeżdża banałem, ale jestem typem, który lubi takie zabiegi. Teraz założyłem "Atlas Popkultury", pod którego bannerem będę umieszczał, po prostu wszystko, co ciśnie mi się na usta. Nie dam nikomu gwarancji, że tym razem będzie lepiej, ale c'mon spróbować zawsze warto, o ile to nic nie kosztuje...